Bądź mną Anon lvl 16.
Pewnego dnia kupiłem sobie motor, dokładnie crossa o pojemności 125cc. Jeździłem sobie polnymi drogami i czasem po lesie. Nie miałem prawa jazdy, więc asfalt mało kiedy wyjeżdżałem, jedynie kiedy to tylko, gdy chciałem się przedostać na drugą stronę ulicy. Na tych polniaczkach to tak się rozpędzałem się za bardzo, że w 3 minuty byłem na drugim końcu wsi. Nie wiem ile leciałem, bo nie miał licznika. Któregoś dnia pojechałem do sąsiedniej wiochy przez las. Teren trochę górzysty, pełno chaszczy, ale dało się przejechać. Powoli, ale dotarłem do ruin poniemieckiej radiostacji. Chwilę tam posiedziałem i pooglądałem widoki na okolicę. Aż w pewnym momencie przyjechał jakiś facet i zastawił mi drogę samochodem. "Co tu się ODPIERDALA" zaczął się wydzierać. Pewnie to był właściciel tych ruin. Wyszedł z auta, a ja zacząłem wokół niego jeździć. W pewnym momencie zauważyłem lukę między samochodem a chałdą ziemi. Jak się rozpędziłem, to aż mu lusterko urwałem. Wziąłem to urwane lusterko, schowałem pod kurtkę i uciekłem przez tą wiochę. Jak wyjechałem ze wsi to skręciłem w boczną drogę w lesie a on pojechał prosto. Udało mi się uciec z powrotem do swojej wiochy i więcej tam nie przyjeżdżałem. A lusterko powiesiłem nad biurkiem. Profit!

Komentarze