Gang Narkotykiwy Anoniarza [cz. 4]

0
222
Ewald

Zioło! Ogłosiłem.
- To do Grubego idziemy? (N)
- A jak? (A)
- Spadamy!
Droga poszła bezproblemowo i bez spin. W mgnieniu oka byliśmy w domu Grubego. Gruby otworzył drzwi i zobaczyliśmy Grubego starego zezgonowanego na wersalce.
- Co jest kurwa?! (G)
- JEGO STARY ŚPI HAHAHA HHHAHAHAH.
BEKA.EXE działa na najwyższych obrotach. Każdy śmieje się tak głośno, że aż stary Grubego zaczął coś mamrotać.
- Ej cicho bo się jego stary obudzi. Powiedziałem szeptem.
Nawyraźniej nie było starej Grubego. Pokazałem im, żeby poszli za mna do ogrodu. Japierdole nie zrozumieli. X kurwa D.
- No chodźcie do ogrodu debile.
Noi posłusznie poszli za mną. Czuj władze człowiek. Nagle mi się przypomniało.
- Ej Nerd?
- No?
- Masz to zdjęcie co ci wysłałem?
- ta, a co?
- Mam dla ciebie ważne zadanie.
- Musisz znaleźć ten rodzaj konopi, dowiedzieć się jak chodować itd.
- Mam zrobić Wszystko?! dlaczego ja? i za to tylko 60%?!
Przez chwilę przypomniał ci się ten stary serial telewizyjny. XD.
- Raz: Nie wszystko bo nie wpierdolisz nikomu, Nie będziesz zarządał gangiem i nie będziesz skręcał jointy, i robił proszek. Dwa: Bo ty jako jedyny możesz wyszukać
żetelne informacje na dany temat.
- Jeszcze coś?
- N-nie... Typ się zesrał lol.
- Dobra nerd ziomku nie płacz. klepłem go w plecy.
- To wiesz co masz robić.
- Tak! Nagle się uśmiechnął jakby wygrał w zdrapce 10 złoty.
Wskazałem gangowi miejsce gdzie będziemy mieli (tutaj głos klocucha pastuś) *Chodowanko*.
- Dobra mordy w tym miejscu o tej godzinie będzie historyczny moment!
wszyscy podekscytowani bo będą świadkami tego wydarzenia. Zobaczyłem gdzieś blisko małą łopatę. wykopałem mały otwór i WSADZIŁEM nasiono, potem zasypałem.
W tym momencie przybijaliśmy sztamę!
- Ej Gruby gdzie masz konewkę? (N)
- tam! pokazał *znowu* palcem. (G)
Wziął ją i podlał nasiano.
- To co teraz robimy? (S)
- Nie wiem. Ktoś coś? (A)
- Możecie zostać u mnie na jakiś czas. (G)
- Zajebiście! (S)
- To chodźcie na góre!
Noi kolejna imprezka tylko bez alkocholu. Ale ile słodkiego żarcia! NA(.)pewno Nie wrócę do domu głodny.
Podczas ogladania jakiegoś filmu na cda Gruby jebnął TYM RAZEM rozkminę.
- Ej, mordy taka rozkmina. (G)
- No? (A)
- Jeśli męzczyzna ma 21 palców to kobieta ma 4 wargi.
Beka w chuj. smialiśmy sie dobre 5 minut z tego. I niestety przez ten czas skończył się film.
Kiedy mieliśmy już cofać nagle ktoś wbił do pokoju.
- Synek kurła (takim głosem janusza pastuś) co ty odwalasz?! (SG czyli stary grubego)
- eeee (SG)
Szczupły zaczynał się śmiać ale powstrzymywał się. Nie dziwię mu się jego stary był w żonobijce i w gaciach. też się zacząłem śmiać.
- Co to za zgromadzenie?
- No koledzy przyszli do mnie.
Szczupły zaczął się chichrać.
- Szczupły tylko się nie śmiej. szepnąłem mu. Jeszcze bardziej zaczął się śmiać
- Szczupły przestań. też zacząłem się chichrać gdy znowu spojrzałem na starego Grubego.
- Aha. To macie chwilę jeszcze i idźcie. Ja mam z Synem to pogadania. I wyszedł
Szczupły nie wytrzymał. Ja po nim też. Noi Gruby i nerd wkońcu też.
Beka gruba jak przed chwilą. No to zrozbiliśmy jak kazał. pogadaliśmy i wyszliśmy. Podczas drogi Spotkaliśmy tych samych typów co Grubego okradli z żarcia.
Kurwa my nigdy nie zaznamy spokoju. tylko zastanawiało mnie jedno. Skąd oni wiedza gdzie nas szukać?
- A wy czego? Powtórkę chcecie? Seba.. Znaczy Szczupły odrazu przystąpił na ofensywę.
- Tak jakby. Lol ktos za nimi był i on to powiedział. chwila a czy to nie głos.. Wszystko łączy się w logiczną całość.
Gruby nie widział kto podchodzi od tyłu więc mógł to byc każdy. Gdy skopaliśmy tej dwójce dupska on był gdzieś wśród tłumu. To musiał być stary (ten z klasy).
On jako jedyny kumpluje się ze ścianą i cycusiem. pewnie dogadał śię znimi i oni mu powiedzieli, że pałętamy się w tej okolicy. przez to znaleźli nas.
- Stary... (A)
- Dokładnie hehehehe... Kurwa taki zwłowieszczy śmiech to tylko gorsi niż przeciętni aktorczy mają. Kurwa Sczupły będzie miał trudności z pokonaniem dwóch.
Czyli musimy jednego odrazu załatwić. Szczupły wiedział o tym i cios w wątrobe skutecznie położył Michała ( chyba nie wiem może to być ten drugi).
- O ty szmaciarzu. I Stary rzucił się na niego. Ja tymczasem wyjebałem lewego sierpowego prawą ręką w tego drugiego nie wiem nazwijmy go Czarnuch bo jest cały na czarno.
Typ sie nie poddawał ale tylko kopnięcie to w ryj wypierdoliło go i spierdolił w łzach i posmiewisku. W tym czasie Szczupły skończył ze starem remisem.
Ale ja takowych nie uznaję. Wyjebałem go całą siłą, która mi została po walce z Czarnuchem.
- Nerd zrób zdjęcia tym frajerom! Kurwa wstawimy ja na oś czasu i oznaczymy tych frajerów.
- Ej szczupły wszystko gra?
Zauważyłem, że lekko się buja.
- trochę nogi mnie napierdalają ale takto git.
Będę miał na niego uwagę podczas dalszej drogi
- A odprowadzić cię?
- Spoko.
Noi git. Pomyślałem.
Droga minęła spokojna. Byliśmy już pod blokiem Szczupłego.
- To elo mordy!
- Siema, elo! (A,N)
- Ej Anoniarz Bo ja idę w przeciwnym kierunku co ty.
- Mhm. To elo!
- Siema!
I tak wróciłem do siebie.
- Cześć Mamo! Co na obiad?
- Schabowy, ziemniaki i sałatka pekińska.
Ta sałatka jest zajebista lepsza niż marchewka czy buraki i nawet z tym nie handlujcie. Po jakże jebitnym obiedzie twojej starej przysiadasz do piwnicy. Przeglądasz memy.
Kurwa szukając złota znalazłeś diamenty. tak śię śmiałem, że aż stary myślał, że padaczki dostałem i trzeba na pogotowie dzwonić pokerface.org. Myślisz sobie:
Mam trochę hajsu i jest nawet ładna pogoda. Tak anony myślicie o tym samym co ja. Dzwonię do niej... ZGODZIŁA SIE KURWA WYGRAŁEM WYJDĘ WKOŃCU Z PRZEGRYWU!
Zapamiętaj anon 17:30.Nie spierdol tego kurwaaa...Jaram się. dobra jest jeszcze jakieś półtorej godziny więc luzik. co by tu zrobić? pomyślałeś.
- MAM!
Napiszesz pastę jak wyszedłem z przegrywu. Zajebisty pomysł. piszesz ją aż wkońcu patrzysz na godzine.
- O cholera za chwilę się spóźnie! jest 17:20
Zapierdalasz jakbyś Januszowi wyjebał cebulę na promocji. Widzisz twój obiekt zainteresowania. Biegniesz do niej. Nie ubrała się jakoś źle ani dobrze. Coś jak ty.
- Cześć Lacha!
- Cześć anon!
Kurwa nadal nie możesz uwierzyć, że to się dzieje.
- To jak gotowa?
- Jak nigdy. usmiecha się mocno do ciebie ty też. jesteś tak w niej a co będę opowiadał najpierw poszliśmy do galerii. A jakże by inaczej.
Kupiłeś jej bluzę. Nie drogą nie tanią. Ale ona w tym ZAJEBIŚCIE wygląda. Myślałeś, że ci stanie ale wystarczyła myśl o Dorocie Wellman i jak ręką odjął (XD).
Po galerii poszedłęś z nią do kina. Standart.
- Co chcesz obejżeć droga panno?
- ten Horror.
- OoOo masz mocne nerwy?
- chyba hihi.
No dobra. kupiłem bilety i, gdy weszliśmy horror akurat się zaczął. Przy "strasznych" momentach lacha się do mnie... przytulała. To była takie dziwne(2sekundyodstępu),
a zarazem przyjemne uczucie. Jeśli was to interesuje to był jakiś słaby horror dla bab. Nazywał się.. Piłka? czy jakoś tak. W każdym razie teraz pójdę z nią do restauracji.
Co moze pójść nie tak? GDy weszliśmy ona i ja zamówilismy to samo i nie zbyt drogie bo jej powiedziałem, że mój portfel nie jest bez dna i mogą się gotówka skończyć.
- Oh anon nie ropiestrzaj mnie tak.
- tak to znaczy jak?
- najpierw do galerii potem do kina, a teraz do restauracji...
- No wiesz... chce, żeby ta randka była dla nas niezapomniana.
I była... Pogadaliśmy przez chwilę. Wiele się o niej dowiedziałem. Nadszedł czas na magiczny rachunek.
- Coś jeszcze podać? powiedział kelner.
- tylko rachunek.
Lacha zrozumiała o co chodzi i zachichotała.
Kelner pokazał rachunek, a Lacha założyła torebkę. 23,17 złoty. Zaglądam to portfela... O kurwa... dycha i drobniaki. łapie Lachę i spierdalam jakby pijak do monopolowego biegł bo za 5 minut zamykają.
Typ naszczęście nas nie gonił i na policję nie zadzwonił. Są dwie opcje wytłumaczenia tego:
Gość był około 2 lata starszy i też był człowiekiem albo To Seba jakiś i wiadomo HWDP JP 100%.
- lacha... wybacz za ten incydent. Jestem tak zdyszany, że ledwo mówię.
- Spoko Anon. Rozumiem cię. A pójdziemy gdzieś na koniec spotkania?
- A jak? do parku normalnie się przejdziemy. Jeśli chcesz-
- Jasne! prowadź.
Aż mi się ciepło na serduszku robi jak widzę jej uśmiech.
W parku bardzo dobrze nam się rozmawiało. Wiele historyjek sobie opowiadaliśmy. Głównie z dzieciństwa. Ale nadszedł moment, w którym trzeba było się rozstać do domu.
- Anon.
- Yup?
- Cieszę się, że się zgodziłam. To był naprawdę niezapomniany dzień. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy.
- No jak będę pracował dorywczo albo będę dostawał 35 złoty tygodniowo to 2 razy w miesiącu.
Zachichotała.
- To cześć anonku!
Czujesz to! Czujesz Wychodzenie z Przegrywu! chwila... czujesz nie tylko wychodzenie z przegrywu... O chuj wdepłeś w gówno ale to teraz nie ważne. Wygrałeś życie! wracasz do domu. Czuj dobrze człowiek.
Wraczasz do domu w świetnym muhomorze jak nigdy.
- Gdzie ty się pałętasz cały dzień?! mówi stara
- Na randce! hehe!
- Synek, musimy porozmawiać...
ciekawe o co mu chodzi. okazało się, że gada o tym jakie to związki są ważne i tak pierdoli bez sensu ponad 10 minut.
- Dobrze tate może skorzystam z twoich porad. To było tak szczere jak ktoś by powiedział, że dorota Wellman schudła.
- Dobra synek, ide obejżeć coś, a ty jesteś wolny.
Kurwa wolny. Wolny to ja będę jak się wyprowadzę. Wszedłem na kompa i włączam skype'a. Tworysz grupę GANG 420 Anoniarza. Rozpoczynasz romowę.
- Halo? (A)
- Siema (G)
- Elo (S)
- No halo (N)
- Słuchajcie mordy. Postanowiłem, że dołączą do nas dwie osoby, którym można zaufać, a przydadzą się oni do sprzedaży i hodowli.
Dodaję do rozmowy Miotłę i Witka.
wszyscy sie witaja i gadają aż wkońcu Nerd zapytał:
- Po co nas tu zgromadziłeś? Swoją drogą mam pierwsze informację na temat ziarna Marihuaen.
- Cooo?!?!?!? marihnanen? (M) Zapytał zaskoczony Miotła
- Marihuaen debilu (W) odpowiedział Witek.
- Słuchajcie mordy zakładamy, że będziecie wierni gangowi i nie sprzedacie nas jak chińską zabawkę więc omówmy wasze role teraz i w ostatecznej formie. (A)
- No to tak:
- Najpierw będziecie pomagali w na przykład: walce obliczeniach itd. potem wasze role będą brzmiały następująco:
Miotła bedziecie przenosił wszelkiego rodzaju produkty narkotykowego jak jointy i proch w dane miejsce,
a Witek będzie je sprzedawał i dawał informacje na temat sprzedaży danej ilości produkty i sumy zarobku danego dnia.
- Jakieś pytania?
- A dlaczego mamy role jakie mamy? (M)
Debil...
- Miotła ty masz duże ubrania do przenoszenia towaru ze względu na twoją wysokość przez to nikt nie będzie sie spodziewał, że coś możesz przenosić.
- A wiktor? (A)
- Spójrz na niego. Taki mały nie winny i do tego wyplącze sie ze wszystkiego.
- Aha i byłbym Zapomniał. Wyngrodzenie dostajecie tygodniowe, a Nerd cho pv (pewu).
- Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli.
- Ta jest! Odpowiedzieli wszyscy naraz jak uczniowie na apelu. Czuj władzę człowiek,
No więc przenoszę sie na prywatną rozmowę z Nerdem.
- No to co chciałeś?
- Chce wiedzieć jakie informację zdobyłeś dzisiaj.
- Dobra więc jeśli chodzi o sam początek to musimy mu zasłonić słońce w pierwszym etapie rozwoju. Mam namyśli, że dopóki nie pojawią się pierwsze 2 pary takich listków charakterystycznych. Potem z górki.
- Aha. Skoro nie nie można wystawic na słońce roślinę to można ja posadzić w domu? No można ale było napisane, że lepiej, żeby była wystawiona na wietrze.
- To tyle?
- Tak.
- okej elo.
- siema.
Teraz załatwiłem wszystko co miałem więęęęęc chilleraaa i utopia. Jesteś pierdolonym geniuszem. jednocześnie wyrywasz dziewczyne i prowadzisz swój gang. Dużo anów ci pewnie zazdrości.
Idziesz spać Z ostatnia myślą... Wygrałem.
Budzę się. Jestem w jakimś dziwnym miejscu.
- Anon szybko! Uciekaj! Woła do ciebie Matka kierując sie w stronę jakiegoś metra. Zdałem sobie sprawę z miejsca, w którym jestem. Jestem w metrze, który jest w rozsypcę.
Spałem na ławce. Nagle sufit zaczął się sypać Wstałem i spierdalam bo zaraz na ciebie wypierdoli się kawał betonu. Dostrzegłem Ranną Lachę przy ruchomych schodach służących prawdopodobnie do wyjścia i wejścia.
- A-a-non. I wywaliła się. Jej oczy stały się bezbarwne... O kurwa! To nie możliwe!
- Lacha?! LACHA!
Ona... Umarła. Dostrzegłem, że metro zaczyna ruszać. W ostatniej chwili wbiegam do środka.
- Anon wreście! Mówi twoja matka.
Usłyszałem strzały. Kurwa jestem w środku strzelaniny. Czuję coś twardego w kieszeni. To rewolwer. Wyrewolwerany rewolwer. Zaczynam strzelać do nich. Nawyraźniej trafiłem bo przestali strzelać. wychylam się,
żeby zobaczyć co sie stało. Dostałem kulkę w płuco. Ledwo mogę oddychać mimo, że mam dwa płuca. Śmieję się w sobie bo fizycznie nie mogę bo uważałem na lekcji o oddychaniu. zaczyna mi się ściemniać przed oczami.
Umieram.
- Anonie Anonowski. Powiedziała istota w zaświatachę
- (coś jak głos Boga)Wrócisz teraz do swojego życia wraz ze swoją Świniąąą .
Budzę się jeszcze raz i automatycznie sprawdzasz godzine bo w śnie nie da się zobaczyć godziny. Jest godziny 4:20. Nie wiem co jest gorsze. Czy to, że to jest 420 czy twój koszmar.
nie mogę dalej zasnąć. POstanowiłem, że posłucham długiej pasty w częściach. Nagle mama mnie Zawołałać
- Anon śniadanie ci dziś zrobiłam. Wstawaj!
Siadasz do stołu.
- Jezu Anonku wyglądasz jak siedem nieszczęść.(mama)
- Daj spokój. (A)
Wkońcu wychodzę do szkoły. Nadal w głowie masz ten sen. postanawiasz pogadać o tym z ziomkami i z lachą... ale później. Wchodzisz do budynku szkoły. Witasz się ze wszystkimi i nagle dzwoni dzwonek na lekcje.
- Dzień dobry! Mówi kazdy wchodząc do klasy.
- Spójrzcie na naszego spóźnialskiego ano-
- Niech pani tym skończy! Przerwałem jej niczym król.
- Ja rozumiem raz na jakis czas po żartować, żeby się posmiać ale pani się znęca nademną i innymi uczniami.
- Może pani zamiast wymyślała co dziś powiedzieć do ucznia, żeby się z niego nabijać zaczeła myśleć jak lepiej przekazywać wiedzę? HHHHHĘ?
Ta stara rura zamilkła. Kurwa zatkało ją. Cała klasa zszokowana. Nauczycielka nagle wybiega z klasy zapłakana. Nagle jeden z kolegów zaczął klaskać powoli. Potem nastała reakcja łańcuchowa i każdy zaczął mi klaskać i wiwatować.
- Pokonał tego potwora brawa dla niego! Jeszcze głośniej zaczęli klaskać. Patrzysz na lochę. Poprawiła włosy, gdy się na nią spojżałeś. Obejzałem tyle poradników, że wiem co to oznacza.
Po jakiś 3 minutach było słychać radiowęzeł 13 i 3/4.
- Nauczycielka Od polskiego pani (jakaś tam nie istotne) Uciekła ze szkoły i Zostawiła list z treścią, że zwalnia się i popełniła błąd.
Typy z klasy krzyczą z radości, a dziewczyny aż piszczą poza Lachą ona tylko się zarumianiła, gdy spojżałeś jej prosto w oczy.
Już wiesz co będzie po lekcjach. Zaproponujesz jej uczenie się u siebie w domu bo stary i matka do pracy poszli.
- Słuchajcie! Reszta lekcji wolna! Każdy zaczyna ze sobą gadać albo się smiać. Podchodzisz do Lachy.
- hej lacha może byś do mnie wpadła (Mówisz jak najbardziej niskim i naturalnym głosem to mozliwe* pouczyć się??
- Oh, jasne anon!
Kurwa, zeby ci tera nie stanął bo przyps. Gadasz z Lachą i jej koleżankami. Śmieja się z twoich żartów i generalnie dobrze sie bawicie.
Pominę reszte dnia bo nie było nic ciekawego. Serio. No chyba, że lubicie czytać o pukaniu niemca po kasku do nudesów lachy i o uczeniu się.
Nastepnego dnia w szkole Podchodzi do ciebie Szczupły.
- Anoniarz, Musimy coś obgadać. (S)
- wybaczcie ale mam sprawy(tutaj takim specyficznym głosem) biznesowe.
Wszystkie zachichotały.
Szczupły zaprowadził mnie do naszej kryjówki.
- Elo mordy.
Zauważyłem, że cały gang tu jest.
- Witaj szefie! (W)
- NIenazywaj mnie szefem. Jak już to wodzem czy coś. (A)
- A zgromadziliście się tu, żeby powitać w szkole nowych członków gangu tak?
- tak. (G)
- Ej! to może bysmy ich tak.. Mianowali? (G)
- Co kurwa? (A)
- No na członków gangu.
Głupie ale okej.
- Dobra, a zatem. Miotle i witku mianuje was(chwla odstępu) mężem i żoną.
Miotła wkurwiony popchnął mnie w tył, a podczas tego cały gang razem ze mną ryczeli ze śmiechu.
- Dobra już się Ogarniam.
- Ogłaszam was członkami gangu!
Nagle wszyscy oprócz nowych członków zaczęli klaskać. xd.jpg.
- To co robimy? (N)
- No jak to co? idziemy do grubego pokażemy i powiemy co i jak u nas.
- Wycieczka! (M)
- Debil.. (S)
- Sam jestes debil ty.. ty.. złomie!
Japierdole po prostu XD. Dla Szczupłego to był komplement bardziej niż obraza.
- Dobra chodźcie na lekcję bo babcia kwas będzie się sapała.
Skończyliśmy lekcje i tak jak zwykle spotkaliśmy się po lekcjach. Dziś nie było lachy w szkole. ciekawe... Zmierzamy do chaty Grubego.
- Ej co to za goście za rogiem? (N)
Ktos zaczyna krzyczeć i 6 typa na nas biegnie. O kurwa.
- To menele i żule spierdalaaać!(A)
Gdy pobiegliśmy ze 100 metrów dalej nie mogliśmy zobaczyć Szczupłego. Bił sie z bezdomnymi. Rozwala mnie to. Szczupły musi uważać bo jak menel ugryzie to wścieklizna gwarantowana... O kiłe nie wspominająć.
- SZCZUPŁY KURWA!!!
Gdy dostał od jednego zaczął spierdalać.
- Mówiłem wam, że się zemszczę!
Japierdole on jest nienormalny.
- CO TO KURWA BYŁO?! Szczupły był tak wkurwiony, że, gdyby sie bił z pudzian to by z pudziana nie było co by zbierać. Znaczy zabolało by go bo pudziana nie da się łatwo pokonać jak najmana.
- Mieliśmy taki.. mały konflikt z jednym z meneli.
Gruby od tego wysiłku zaczął jeść bułę. Zgadnijcie z czym. Z nutellą kurwa nutellą!
- CO WYŚCIE ODPIERDOLILI TEMU ŻULOWI, ŻE NAS KURWA GONIĄ!?
- Dobra mordy chodźcie do grubego okreżną drogą zgubimy och i odpoczniemy. Szybko!
Noi robimy tak jak ja powiedziałem. Gdy ujżeliśmy dom Grubego przyszpieszyliśmy i kiedy mieliśmy już wchodzić drzwi były zamknięte.
- Gruby kurwa otwórz te drzwi oni nadal nas gonią!
Gruby ze swoją predkością szukał odpowiedniego klucza a grupa bezdomnych zaczynają się zbliżać.
- Otwarte! (G)
Wpierdalamy się do kwatery w ostatniej chwili. Bezdomni zaczęli dobijac się do drzwi.
- Wiem jak ich odgonić! Szybka zrzuta! (A)
Podchodzę do każdego i zbieram łącznie 7 złoty 53 grosze. Otwieram okno i szybko wyrzucam hajs z 15 metrów dalej. Żule jak na aport pobiegły do hajsu.
- Ufff... (N)
- Ej to skoro tu jesteśmy to może pokażecie wkońcu co i jak? spytał Witek.
- A no tak przez ta akcje kompletnie zapomniałem. Chodźcie do ogrodu. (A)
Zaprowadziłem 5 typa do ziarna marychy od dilera, który sprzedał o godzine papaja. XD.
- Ej, Anoniarz! (N)
- No? (A)
- A może by tak to ziarno do tej szklarni przenieść? (N)
- No wsumie... Ale nie teraz.
- To co będziemy teraz robić? Spytał Witek.
- Wiecie co? jesteśmy gangiem.. ale też ludźmi. Więc chodźmy gdzieś na miasto. Pogadamy, pośmieszkujemy itd(itede).(A)
- Dobły pomys. Stwierdził Gruby kończąc bułę wpychając reszte do ryja.
- No to ruszamy!
Wyszliśmy do żaby. Każdy coś se kupił. Ale nie każdy ma aplikację do żaby. Właściwie to tylko ja miałem tą aplikacjĘ. Gdy pokolei kupowaliśmy żarcie i popitę karyna, która mówiła czy ziomki poziomki maja aplikację.
Oczywiście odpowiadali, że nie mieli ale ja odbierałem żappsy bo akurat ja miałem i nazbierałem ze 100 za jedną wizytą. StOnks.
- To gdzie idziemy? Spytał Miotła
- Dawajcie na rury! (W)
- Jakie kurwa rury? (A)
- No rury co wodę transportują (W)
- No co z nimi? (A)
- Będziemy se łazić po nich. A Zresztą sami zobaczycie. Za mną! (W)
Karzeł zaprowadził nas na jakieś zadupie.
- Aaaaa takie rury. (A)
- Dokładnie. Wchodzimy na nie! (W)
Wszyscy weszliśmy bezproblemowo ale Gruby się z 12 razy ślizgał zanim wszedł. Pierwszy chodziłem po rurach. Na poczatku było spoko ale później wysykość sięgła około 2 metry i pod rurami były pokrzywy przez co zacząłem sie trochę cykać ale pizdą nie jestem i nikomu nie powiedziałem czy coś.
- Dobry zatrzymajmy sie tutaj bo nie ma sensu iść dalej. (W)
Zatrzymalismy się i zaczęliśmy pałaszować ekwipunek (żreć żarcie jak nie rozumiecie anonki)
- Ej chłopaki bo ja się troche cykam. (G)
- nie pierdol zjedz 3 hot-doga. (S)
No i teraz se gadaliśmy itd. mało istotne. Najciekawsze było to jak gruby się wyjebał. W pokrzywy. Przeżył ale nie widzieliśmy go potem przez 4 dni.
Poszedłem do domu. zajęło mi to z 30 minut bo za chuja nie mogłem sie znaleźć nawet ścieżki. taaaki wypizdów. Dobra jestem u siebie w pokoju i wpadłem na pomysl napisać do lachy.
-Siema lacha
-Co ty na to, żeby przyjść do mnie jutro na naukę ( ?° ?? ?°)?
-Jasne może być o 16?
-Kiedy będziesz chciała
nawaliła mi z 10 emotek i pożegnaliśmy się.
Miałeś już spać kiedy...
KONIEC WIELKIEJ CZĘŚCI CZWARTEJ

Komentarze