Rozmowa kwalifikacyjna

0
189
Ewald

Budząc się rano, w zasadzie to nie rano bo była koło 13, na ciężkim kacu, bo dzień wcześniej mocno się wygwizdalem z ziomeczkami. Naszły mnie przemyślenia co zrobić żeby zarobić a się nie narobić... No i nagle bum, jest kurwa, zostanę księdzem..
ZLOTA ROBOTA.
Praca w takim KORPO daje dużo możliwości , wybija na wyżyny luksusu, od szybkich, drogich samochodów, po kobiety lekki obyczajów ( czyt. KURWY)
Skleilem jakieś czubkie siwi, zresztą po chuj mi to, liczy się intencja i powołanie.
Odziałem się w eleganckie ciuszki, umyłem zęby. Siebie nie obmylem, bo zapomniałem, ale chuj tam wypsikalem się BONDEM ojca z kiosku naprzeciwko i ruszyłem w długą.
Idealnie zmieściłem się w czasie otwarcia kancelarii, ale do wejścia była kolejka ludzi czekających chuj wie na co, pewnie na wpłacenie siana na ofiare itympodobne. Same stare parchy na których można najwięcej zarobić.
Jeeest. Doczekałem się,moja kolej.
WCHODZE!!!
-Dzień dobry!
Nieeee, kurwa, co ja pierdole!!
-Część Boże xd
-Szczęść Boże
Uff udało się, ale stres, to moja pierwsza rozmowa o pracę od paru lat, bo raczej jestem nierobem, to znaczy szukam pracy, ale nie wybieram się na budowę
Siedzi kurwa Boss.. Do złudzenia przypomina TONEGO SOPRANO, cygaro w dłoni, złoty kajdan, złota bransoleta, ewidentnie na mnie czeka
Na młodego gniewnego, głodnego Mercedesów i luksusowych kurew. Wydmuchując dym z kubańskiego cygara odpowiada:
- szczesc Boże
-yyyy jaaaa
-yyyy, ja przyszedłem na rozmowę o pracę
-yyyy to znaczy uważam że mam powołanie, chciałbym służyć Bogu, chce to robić i czuję że mam powołanie.
- PRZESTAN PIERDOLIC młody człowieku, myślisz że jesteś pierwszy, że mało takich leków jak ty chciało by być na moim miejscu, to nie jest lekka praca, wiesz ile ja muszę się nagadac na to co mam. Ile babonow muszę tu dziennie obsłużyć żeby uzbierac na tego Merola... Ale żeś mnie wkurwił... No ale dobra.. słucham Cię
No to nie będę owijał w bawełnę, chciałbym się dobrac do Żłoba tak jak ksiądz
- jaki ksiądz??!! Mirek jestem, przerywa wkurwiony Tony...
-No to drogi Mirku, chce tego co ty:
W chuj hajsu, dopasionego samochodu jak Ty, ostrych kurew, a tych wszystkich regułek, książek to się nauczę, możesz mnie przepytać za tydzień, tak jak pytałeś mnie w gimnazjum dziesięciu przykazań...
- to mi się podoba, nie pierdolisz farmazonów, tylko mówisz co chcesz robić w życiu, jakie masz cele, widze w tobie powołanie..
- cieszę się Mirus że mnie rozumiesz, nie nadaje się jak widzisz do fizycznej pracy, wogole się nie nadaje do roboty
- no widzę widzę, ale nic się nie bój ja też się nie nadawalem i patrz jak wyszedłem na ludzi
- dobra to co jesteśmy umówieni? Zdzwonimy się? Tam jest mój numer
- wpadnij do mnie za tydzień, to pogodamy na spokojnie, ale póki co to:
CO ŁASKA, ALE NIE MNIEJ NIZ PIECSET!!!


Komentarze