LEDy

0
143
Ewald

Siema anony, tu ja, nadal lvl 12. Dziś opowiem wam o Pasku LEDowym który miał okazję gościć u mnie w pokoju.
No to zaczeło się od tego że zachciało mi się Ledów w pokoju, żeby wyglądało zajebiście. Byliśmy z mamą w biedrze, i widziałem tam takie Ledy.
-Mame, kupisz?
-Kupimy taniej gdzie indziej
klasyka. Musieliśmy jeszcze podjechać do niej do pracy po coś tam, zauważyłem że też pod ladą mieli te światełka. Właściciel chyba zobaczył z jaką ciekawością wpatruję się w światło, i postanowił dać mi jedno opakownie, bo sam miał jeszcze dużo. Jako że nie mam drzwi do pokoju, to postanowiłem sobie przykleić to w ramie na właśnhie drzwi. Minęło półtora roku, a LEDy przestały się świecić. Pomyślałem że nic w tym dziwnego, bo stare są, i najwyrzej baterie w akumulatorku sie wymieni. ALE JA SIE KUR#A MYLIŁEM. PANIKA.EXE Nie wspominałem że mam psa, wabi się badi. I generalnie to jak nikt nie patrzy to czasami odleje się w jkiś kąt czy pod ścianę. a jako że kabelek szedł wiódł przez kątkorytarza, to mój pies nie mógł se odpuścić okazji. I tak szczał, i szczał na ten róg, aż pewnego dnia nie pykam se na spokojnie w minecrafta, i czuję spaleniznę. myśle że mame coś smazy, więc nie dałem gówna, ale odwróciłem się, patrzę, i kabel się fajczy. okazało się że nikt w fabryce nie przewidział, że czyiś pies obszcza i wytopi gume ochronną z kabla, co spowoduje zwarcie, i zaczęło sie dymić mocniej niż puste łby tych julek z twittera kiedy one mogą uderzyć faceta z całej siły, ale jak facet im odda choćby piórkiem to tylko na ostry dyżur. No to wyłączyłęm lampki, i odłączyłem od prądu. od tamtej pory unikam montowania ledów blisko ziemi.

Komentarze