Ekipa z Podlasia - część 1

0
160
Ewald

Siema, tu Anon lvl obecnie 35
Opowiem wam historię o mojej Ekipie z Podlasia dzięki której Podlasie wreszcie stanęło na nogi. Więc tak wszystko rozpoczęło się kiedy poszedłem do 4 klasy. Tak btw to moja szkoła to jebana jaskinia, a tablica to kawałek głazu i pisze się językiem. Poznałem w tej klasie 5 typów, którzy również szukali towarzystwa. Zapoznaliśmy się wszyscy nawzajem i stworzyliśmy Ekipę z Podlasia. Nadaliśmy sobie również pseudonimy. Pozwólcie, że wymienię:
-cymbał
-wiadukt
-korek
-arbuz
-banan
I ja czyli Anon. Cymbał był po prostu cymbałem. Jego iq było niższe niż temperatura na neptunie, ale często potrafił nas rozśmieszyć swoją głupotą. Wiadukt był najwyższy z ekipy. Sięgał wtedy z metr 70. Często nam się przydawał jak ktoś nie mógł czegoś sięgnąć bo było za wysoko. Korek jest fanatykiem wody. Codziennie przynosił do szkoły po 5 butelek, ale jak mu się wyczerpały to popadał w depresje. Zawsze nas kurwa pytał o wodę. Każdy mu odmawiał. Arbuz był najgrubszy z ekipy. Często służył jako amortyzator od upadku, albo trampolina. Banan był najbogatszy z ekipy. Bardzo często każdy coś od niego pożyczał. Co prawda jak na Polskę to był biedny, ale jak na Podlasie to w chuj bogaty. Dobra przejdę teraz do właściwej części pasty. Wstydziliśmy się tego, że musimy mieszkać w takiej dziurze i chcieliśmy, żeby Podlasie wyszło ze spierdolenia, więc postanowiliśmy, że zrobimy pewien biznes. W kiblu czyli w wielkim kartonie wymyśliłem z arbuzem i korkiem plan kupowania jakiś starych zabawek dla dzieci. Potem byśmy te zabawki w domu odnawiali i sprzedawali na allegro (tak, jest prąd na Podlasiu) lub mieszkańcom Podlasia. Poszliśmy do reszty ekipy powiedzieć im o tym.
-No elo mordy
-Siema, co chcieliście?
-Mamy fajny sposób na bogactwo
-Co? Jaki niby?
-Chcemy kupować stare zabawki, odnawiać je i sprzedawać
-ej, kurwa to jest dobry pomysł!
-no to jak, wchodzicie w to?
-no jasne, że tak
-no to zajebioza
Potem każdy zbił z każdym piątkę i po szkole poszliśmy całą ekipą to jakiegoś marengo sklepu z zabawkami. Kupiliśmy ze jakieś drobniaki stare samochody i lalki i inne pierdoły. Poszliśmy do domu banana i umyliśmy wszystkie zabawki. Potem część wystawiliśmy na allegro, a część poszliśmy rozdawać na miasto. Do końca dnia udało się wszystko sprzedać i zarobiliśmy łącznie 200zl. Na allegro nikt nic nie kupował, więc usunęliśmy ogłoszenie i sprzedaliśmy resztę na mieście przez co do kieszeni wpadło jeszcze 50zl. Każdy z nas zaczął się wzbogacać i kiedy 4 klasa się skończyła byliśmy już naprawdę dobrze ustawieni. Starczyło na żarcie i picie i na różne inne rzeczy. W wakacje pojechaliśmy na mazury za zarobione pieniądze całą ekipą i opiekunami. Przyznam, że kopary nam opadło jak zobaczyliśmy tą piękność mazur. Wakacje minęło niestety dość szybko i nadeszła klasa 5.
KONIEC CZĘŚCI 1

Komentarze