Gang Narkotykowy Anoniarza [cz.2]

0
146
Ewald

Gdy wychodziliśmy ze szkoły zastanowiłem się gdzie gruby mieszka. Zawsze do kogoś przychodził i a inni do niego nie.
- Ej gruby.
- Co jest? Jadł kanapkę z Nutellą gdy się odzywał.
- Gdzie ty w ogóle mieszkasz?
- Tam na prawo. Wskazał palcem.
- Tu blisko?
- Nie. Odpowiedział.
- O wieele dalej
Tam dalej jest tylko Armi strzeleckiej. A to praktycznie jebana wieś.
- Japierdole Gruby.
- No co? Widać, że był zdziwiony
- No mieszkasz na pierdolonym zadupiu!
- To nie moja wina! Krzyknął zdesperowany
Teraz mnie olśniło
- To nawet lepiej!
- Co?
- Nie ważne.
- Prowadź.
Zaczęliśmy iść w stronę, w którą wskazał Gruby. Nagle zobaczyłem lachę samą siedzącą na przystanku prawdopodobnie czekającą na autobus.
- Cześć lacha! Krzyknąłem do niej z uśmiechem. Ona nie jednak nie odwzajemniła uśmiechu. To było dziwne bo zazwyczaj jak z kimś rozmawiała to była cały czas w do rym humorze.
- Czekasz na autobus? Spytałem podchodząc do niej z Grubym za plecami, który właśnie skończył jeść kanapkę i wycierać mordę z nutelli.
- Spóźnia się o 12 minut! Odpowiadziała poddenerwowana i zarazem trochę smutna
- A którym jedziesz?
- Trójką.
Gdy się odwróciłem do Grubego to sprawdzał tablice z przyjazdami autobusów.
- Jest napisane że przyjazd jest o 14:55
Sprawdziłem godzinę w telefonie.
- 14:48. Powiedziałem głośno
- musiałaś pomylić dni. Mówi gruby
- Dzięki za pomoc! Odpowiedziała uradowana
- Może pogadamy przez ten czas? Zaproponowałem.
- Jasne! Powiedziała lacha
Po tym zaczęliśmy gadać o przyziemnych rzeczach. Nagle Gruby jebnął sucharem:
- Ej
- No? Powiedziałem naraz z lachą
- Puk puk.
- kto tam? Zapytała lacha
- Jan paweł drugi gwałcił małe dzieci.
- Zapraszam. Odpowiedziałem z wyraźnym usmiechem spowodowanym jakże jebitnym sucharem Grubego. Gruby natychmiast zaczął się śmiać. A jak wie każdy jak gruby się śmieje to każdy śmieje. Wybuchliśmy nagle śmiechem i akurat przyjechał autobus.
Lacha miała wsiadać.
- Do zobaczenia w poniedziałek! Uśmiechnąłem się do niej i odpowiadziała:
~czeeść. Odpowiadziała z tym razem odwzajemnionym uśmiechem. Wygryw.png
Gdy usiadła na zajętym przez siebie miejscu autobus odjechał.
- Dobry gruby choć.
I poszliśmy dalej.
Nagle gruby zatrzymał się w miejscu z przerażeniem jakby Trynkiewicza w krzakach zobaczył.
- Kurwa mój strój na W-F! Wydarł się
- Gruby debilu!!!
- Jak mogłeś zostawić W-F w szatni?!
- Był na drugiej lekcji!
- Muszę się po niego wrócić!
Nie mogliśmy się wróć w połowie drogi.
- słuchaj Gruby.
- Jutro pójdziemy do portnierni po twój strój.
- Stoi?
- Stoi. Widocznie bardzo posmutniał.
Nie dziwię się mu. Pewnie takie rozmiary były limitowane. Śmiechłem w duchu.
- Dzieci!
Patrzę na prawo chodnika.
- Dajcie 5 zł.
To był żul. Japierdole.jpg
- 1 Daj to chiński sprzedawca jaj. 2 Jak to kurwa 5 zł?
- Zawsze Było 2! Krzyknąłem.
- Ponieważ młody człowieku pi- chleb zdrożał i mi ledwo starcza.
- Ta a Tusk jest nie winny. Powiedział Gruby
- Wypierdalaj dziacie.
- Choć Gruby. Zawołałem
- Jeszcze się doigracie!
- A ty zesrasz! Zripostował Gruby
Byliśmy na przeciwko celu. Przyjrzałem się jego chacie. Stary, nie pomalowany dom z podwórkiem i ze starą szklarnią.
Gruby zadzwonił do drzwi i było słychać jak ktoś podchodził do drzwi ale nie otwierał.
- Coś się kończy coś zaczyna... Powiedział głos za drzwiami.
- Jebać disa skurwysyna. Powiedział Gruby.
Drzwi otworzył na oko 17 letni typ. Pewnie to jego brat.
- Krystian poznaj Anoniarza.
- Siema. Przywitałem się.
- JP2GMD?
- Jak najbardziej! Jeszcze jak! Jak wszyscy chłopcy! Wiedziałem o co chodzi.
- Możesz wejść.
Otworzył szerzej drzwi abyśmy mogli wejść
- Panie przodem! Odezwałem się do Grubego.
- Spadaj na drzewo.
Gdy wszedłem do jego kwatery moim oczom ukazały się łazienka, kuchnia, pokój gościnny i schody, które prawdopodobnie prowadzą do sypialń domowników. Z zewnątrz dom wyglądał jak rudera a w wewnątrz jak skromny i przytulny dom.
- Witam cię w naszych skromnych progach. Mówi mama Grubego
- Cześć jestem anon ale koledzy nazywają mnie anoniarz.
- Co cię tu sprowadza?
- A przyszedłem wkońcu odwiedzić swojego kolegę.
- Choć na górę anon! Zawołał.
Nie myliłem się. Wszystkie sypialnie są na górze. Gruby zaprowadził mnie do swojego pokoju i zamknął drzwi.
- Więc jak jesteśmy już u mnie to może włącze kompa i se chwilę pogramy?
- No spoko.
po 47 minutowej zabawy (graniu nie ruchaniu) postanowiliśmy zejść do naszego celu czyli do ogrodu.
- Potrzebujecie czegoś? Spytała mama grubego.
- Chcemy wyjść do ogrodu.
- Tylko ubierzcie buty.
- Dobrze mamo.
Po założeniu butów nareszcie byliśmy w ogrodzie. Rozglądaliśmy się za miejscem gdzie nikt nie zagląda i jest odpowiednie naświetlanie. Wreście znalazłem jako tako dobre miejsce.
- E, Gruby! A tutaj?
- jest git! Odpowiedział.
- Misja wykonana.
- To co? Zbierasz się?
- Raczej tak. Odparłem
Podszedłem do drzwi pożegnałem się z każdym z domowników i wyszedłem. Po drodze zauważyłem cycuska i ściane na placu jakieś 213.7 metra od domu Grubego. Przyszpieszyłem krok i ich zgubiłem. Nawet mnie nie widzieli. Byłem przy legowisku żula. Odziwo go niespotkałem.
Ktoś mu dał 5 zł na piwo? Pomyślałem.
Pewnie nie i zmienił miejscówkę bo dochody, a raczej odchody się nie zgadzały. Szedlem dalej. Po 5 minutach byłem przy przystanku, na którym z Grubym spotkanliśmy lachę. Kurwa... Kochasz ją. To jest dla ciebie wzór dziewczyny. Autentyczne 9.5/10. Gdy o niej myślisz wyobrażasz jakby to mogło z nią być.
Ocknąłeś się przez swoje spierdolenie.
Jestem przegrywem. Pomyślałeś.
Ale to się w tym roku to się zmieni.
Jesteś pod swoim blokiem. Wchodzisz do klatki. Jedziesz windą. Wchodzisz do mieszkania.
- Gdzie byłeś cały dzień? Pyta cię mama.
- pomogłem koleżance i poszedłem do kolegi.
- Kolację masz na stole. Powiedziała.
- Dzięki mamo.
Po posiłku poszedłem spać z myślą co będzie dalej.
Rano obudził mnie telefon. To gruby.
Co on odkurwia tak wcześnie? Tak czy siak odebrałem.
- Halo?
- No siema anoniarz.
- Dzisiaj inba u mnie na chacie.
Inba u Grubego? Pomyślałem
- Kiedy?
- Dziś o 18.
- Kto będzie?
- Ty, nerd i szczupły.
- No spoko.
- To elo.
- Elo.
Kimnołem jeszcze godzinę. Wziąłem telefon, aby sprawdzić godzinę. 10:00(Dziesiąta zero zero).
O fart równa godzina. Pomyślałem.
Nagle mój mózg dostał wiadomość na temat stanu nasycenia. Poszedłem zrobić sobie śniadanie. Od 10 lat to samo. Płatki z mlekiem. Po zjedzeniu wszedłem na kompa.
- Pora na granie! Powiedziałem.
Grałem tak z 3.5 godziny potem spojrzałem na YouTube. Znalazłem coś fajnego i obejrzałem. Nagle mi się przypomniało
Napisałem do szczupłego
"Ej nerd dał 2 dychy?"
Odpowiedź dostałem po 8 minutacg
"No a jak"
"Spk"
I skończyłem rozmowę.
Nastała 17:13 więc ogarnąłem się szedłem do grubego. Widze szczupły tą samą drogą.
- Siema Szczupły! Zawołałem
- Elo mordo.
Podczas drogi napotkaliśmy cycusia i ściane.
- A wy tu czego!? Krzyknął ściana
- Grzyba Tomka na ścianie. Powiedziałem.
Szczupły i nawet cycuś śmiechli.
- Ło ty. Odpowiedział cicho
- dobra spierdalajcie, nasz teren. Odezwał się cycuś.
- Rób lekcje cycku mały. Odparłem z naśladowaniem głosu jego starego.
- Daigrałeś się. Mówi ściana
- Trzy
- Czte
Szczupły mu takiego liścia wyjebał, że wywalil się jak world trade center. Cycuś już na nas leciał ale mu wyjebałem ciosem w wąteobe i skulił się jakiś kot.
- I co teraz cioty? Zapytał Szczupły.
Nic nie odpowiedzieli, IKS DE.
- Choć szczupły.
- Nic tu po nas.
Gdy już dotarliśmy, gruby czekał z niecierpliwiony.
- No nareszcie!
- Co wy robiliście?!
- Mieliśmy problem i musieliśmy ten problem poskładać.
- Mhm.
- No, a co robi nerd?
- Je ciastka.
Weszliśmy do pokoju gościnnego, gdzie nerd rzeczywiście jadł ciastka. Ale nie tak normalnie. WPIERDAŁ jakby kurwa pierwszy raz ciastka widział.
- A gdzie twoi starzy? Spytałem.
- Pojechali gdzieś z bratem.
- Słyszaliście?
- CHATA WOLNA!!!
Balowaliśmy tak przez półtorej godziny.
Nagle zauważyłem Szczupłego szperającego przy barku.
- Co ty odkurwiasz?
- A jak myślisz
- No kurwa Szczupły.
- Nie pierdol tylko pij. Mówiąc to wyjął flaszki i nalewał wódy.
- A chuj. Wziąłem jednego
- CO TY ODKURWIASZ??!!?! Krzyknał gruby.
Aż szklanki dygły.
- Wóde leje.
- Jak się stary skapnie, że mu wóde z baru zabieramy to skończe jak Karol Winnicki!
- Nie pierdol głupot. Wsparłem Szczupłego.
- Zwłaszcza takie straty to on zauważyć może tylko przyglądając się.
- E nerd!
- Pijesz?
- No chyba nie.
- Dobra wypije jedno i odkładasz. Mówo Gruby
- Stoi.
Nalał mu jedną i poszedł do kuchni wyczyścić i potem odłożyć na miejsce z wódką.
- Dobra chłopaki. Zacząłem
- Kołujemy zioło...
- Szczupły kiedy jest ten sprzedawca?
- Widywano go o 21:37
- OO panie!!
Kurwa Gruby zaczął śpiewać Barke. Bylem podpity ze Sczupłym więc dołączyliśmy.
TO TY NA MNIE SPOJRZALEŚ. Śpiewaliśmy tak refeen 2 razy i kontuowałem.
- Kołujemy zioło o godzinie papy.
- szczupły w bluzie dresa z kapturem podboja do niego, a my asekurujemy handel.
- Gruby i nerd szukają jak to zrobić a ja zajmę się Dowodzeniem.
- Czemu ty niby? Spytał Szczupły.
- Ja dopilnowałem wszystkiego i mam jakiekolwiek cechy przywódcy.
- Spójrz.
- Ty jesteś typem od napierdalania i rozwiązywania problemów z innymi.
- Nerd jest mądry ale niema nic po za wiedzą
- A Gruby po prostu się nie nadaję.
- Dalej się chcesz wykłócać o dowódce?
- Nie, szefie.
Te słowa nabrały we mnie lekki niepokój.
- Jestem Anoniarzem, a nie szefem.
- Po prostu dowodzę.
- ktoś? Coś? Jakieś pytania?
- Nie? To dobrze więc Skończmy ten dzień zabawą i rozstajemy się o 22.
Zabawa minęła. Co się odkurwiało to ja nawet nie. W skrócie mogę wam powiedzieć, że wypiliśmy trochę więcej i Gruby zaczął odwalać różne rzeczy. Rozchodząc się pozegnałem się ze wszystkimi i zawróciłem na chatę. Chciało mi spać tak, że Japierdole.
Bez słowa położyłem się na łóżku i poszedłem spać. Rano stara mnie obudziła, żebym zjadł śniadanie i do kościoła. Czemu kurwa.pdf . W kościele w połowie znalazłem koleżankę lachy.
- Hej, ciebie też mama tu ściagneła? Powiedziałem tak cicho jak mogłem.
- Tak.
- W ogóle lacha opowiadała mi, że jak była na przystanku i ze sobą gadaliście to...
- No?
- Zaciekawiła się twoją osobą.
- Tylko cśśś bo mnie zabije.
- okej okej.
O gurwa exe. Ona? Mną? Jestem w pierdolonym raju! Tak! Tylko anon nie spierdol tego.
Minęła msza i wróciłem do domu o bardzo dobrym humorze.
- A co ty taki anon zadowolony jesteś? Mówi mama
- A nie mogę być?
Nic odpowiedziała tylko zaczęła tłuc schabowe.
Miałem caly dzień tylko i kurwa wyłącznie dla siebie.
- Wiem!
Napisałem do lachy. Gadaliśmy tak przez 20 minut przez które pytała mnie o różne rzeczy. W pewnym momencie napisała, że kończy i chce powtórzyć rozmowę. Wygryw.png. piszesz do Grubego czy z tobą zagra. Graliśmy w lola.
Minuty były jak sekundy. Wkońcu z 13 zrobiła się 16:39 i skończyłem grać. Wyszedłem na dwór pochodzić po mieście. Kupiłem se pepsi i hot-doga z żabki. Najlepsze połączenie. Myślisz o tym jak spędziłeś ten tydzień. Jutro wszystko może się zmienić. I nie ma już odwrotu. Wracasz do domu słuchając jakiejś pasty. Piękna historia. Wszedłeś do mieszkania. Starej nie ma. Włączasz counter'a i grasz 2 turniejowe.
Zasypiasz przy kompie. Telefon jak zwykle budzi cię o 06:09. Zalety wstawania o tej godzinie są takie, że możesz jeszcze coś obejżeć albo pograć i potem ogarnać się do szkoły. Zaczynasz codzienną rutynę. Idziesz do szkoły na luzaku. Patrzysz godzine.
- Kurwa mać! Zobaczyłeś 8:03.
Zapierdalasz jakbyś sebie piwo wylał.
Wchodzisz do szatni i wpierdalasz się na lekcje Polaka.
- No przyszedł nasz śpóźnialski Anon.
- Jaka teraz wymówka?
- Ż-żadna. Mówisz cały zdyszany.
- Siadaj. Powiedziała pisząc coś na tablicy.
Ta i 2 następne minęły dość szybko.
Na długiej przerwie podbija do ciebie lacha.
- Cześć anon. Uśmiechnęła się do ciebie.
- Siemka.
- Dlaczego się spóźniłeś?
- wolno szedłem do szkoły sluchając muzyki.
- Mhm... rozumiem.
- Mi też to się raz zdarzyło.
Potem opowiadała o nudnej historyjce zjej życia(tutaj mówisz takim głosem jakbyś tego słuchał pastuś ;). Mimo wszystko jesteś w niej zabujany jak stary po wódzie i wysłuchałeś całe.
- Ciekawa historia. Mówisz z udawanym ciekawieniem.
- A co tam? Nagle pyta.
- Rutyna mnie wkurza.
- A jak ona wygląda?
- Wstaję o 6, oglądne se coś albo zagram, szybki prysznic, itd.
- U mnie bardzo podobnie! Odpowiedziała
- Tylko ja piszę z psiapsiami.
- Spoko. Uśmiechasz się. Ona też.
Dzwonek zadzwonił i lekcje po tym minęły jak to lekcje. Po szkole spotkaliśmy się całą ekipą. Ja, Gruby, Nerd i Szczupły. Razem tworzymy mój gang narkotykowy. Gang Narkotykowy Anoniarza! Pomyślałem.
- No elo mordy. Przybijasz sztamę z każdym.
- Kto ma siano?
- Ja.
- Daj Szczupły potem ci oddam.
Kurwa ile siana. Pomyślałem.
- Plan jest następujący.
- Gdy Szczupły będzie kupował zioło my chowamy się za autami w razie ucieczki dilera z hajsem i ziarnami zamiast samym hajsem. Wtedy go okrążymy i odbierzemy mu ziarna.
- No chyba, że normalnie da. To wtedy nie
- potem spierdalamy w różne strony i spotykamy się na placu.
- Zgoda?
- Zgoda! Powiedzieli razem
- No to proponuję zostać u mnie do 21:30
- Dobra.
- Spoko.
- Jasne.
Poszliśmy do mnie. Powiedziałem mamie, że koledzy do mnie przyszli. Mówiła że będzie o 22:00 bo idzie do koleżanki. Idealnie. Gdy wyszła odpierdalaliśmy takie rzeczy, że nie mogę wam powiedzieć jakie. Przysięgaliśmy, że to co tam zaszło zostanie tylko między nami. Była 21:21.
- Słuchajcie mordy zbieramy się bo zara diler będzie.
Gdy wyszliśmy szukaliśmy go jakieś 10 minut. Punktualnie o 21:37 pojawił się.
- Szczupły jakby było jakieś hasło powiedz mu abemus papae.
Dałem mu hajs.
- Tylko jak nie będzie hasła nie mów mu bo ci nie sprzeda.
Gdy poszedł powiedziałem do reszty:
- Na swoje miejsca! Wszyscy posłusznie wykonali mój rozkaz.
Szczupły podszedł do typa w swojej jebitnej bluzie. Gadali chwile wymienili się towarami i Szczupły poszedł do nas.
- I jak?
- 25 ziko za ziarno.
- ile kupiłeś?
- dwa.
- dobra jedno daj jedno drugim najpierw się zajmiemy.
Przekazał mi jedno
- Rozdzielamy się i wtorek po szkole pod moją klatką.
Wszyscy kiwnęli głową i poszli w swoje strony. Gdy Wróciłem do domu...
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ

Komentarze