Transportowe Historie: Transport Akwarium i Gliny

0
183
Ewald

Było to kilka lat temu, jak jeszcze pracowałem w firmie transportowej. Byłem kierowcą dużego busa Inveco, używają tylko takich. Dostałem zlecenie przetransportowania akwarium. Pewnie ktoś je kupił na Allegro albo na OLX. Przesyłka była do odebrania w Gdańsku a dostawa do Warszawy. Problem w tym, że miało być naprawdę bardzo duże. Miałem z nim niezłe przejścia w Gdańsku i na trasie do Warszawy.

Wyruszyłem o świcie do Gdańska ze Skarżyska-Kamiennej, miejsca gdzie ma siedzibę firma. Podróż przeszła bez żadnych niespodzianek, ale za to to co przydarzyło mi się w drodze do Warszawy, ale o tym później.

Dotarłem do Gdańska na umówiony adres. Paczka okazała się o wiele większa niż było w umowie, ponieważ trzeba było akwarium zapakować w drewniane pudło tylko nie wiem dlaczego takie duże ponieważ mimo, że akwarium miało mieć metr na szerokość, było robione na zamówienie, chyba dla jakiś małych rekinów, to paczka miała na oko prawie 2 metry szerokości i 4 metry długości. Na szczęście samochody mają więcej niż 2 metry szerokosci, więc to nie był to problem.
Natomiast był nim ciężar, a nas było dwóch nadawca przesyłki, Marek oraz ja. Marek podzwonił po swoich kumplach. Nie wiem dlaczego nie zrobił tego wcześniej, tylko musiałem na niego czekać, aż kogoś znajdzie. W końcu znalazł jeszcze takiego Wojtka. Mówiłem Markowi, że będzie potrzebna jeszcze jedna osoba, aby udźwignąć taki ciężar, ale on powiedział, że Wojtek jest silny. Jak przyszedł to od razu pomyślałem, że jakbym go spotkał na ulicy, to od razu przeszedłbym na drugą stronę. Taki był z niego kark, że masakra.

No i we trzech Marek, Wojtek i Ja wpychamy akwarium do Iveco, Wojtek kafar był po jednej stronie sam a my po drugiej. On wszedł do środka i wciągał akwarium do busa, a my trzymając wpychaliśmy je do środka. Musieliśmy trzymać, bo nie dało się pchać po podłodze naczepy, takie było ciężkie.

I teraz zabawna sprawa. Wojtek w środku busa, ale nie ma jak wyjść bo dopiero teraz mi Marek mówi, że nie można wejść na pudło bo się boi że akwarium pęknie. W pudle drewnianym, kumasz? Więc co robimy? Wyciągamy z powrotem. I zastanawiamy się jak je wepchnąć, jak nie możemy pchać po podłodze naczepy. Marek przypomniał sobie, że ma w domu palisady, takie kołki okrągłe zaostrzone na końcu z Castoramy, bo były w promocji. To mówi, że możemy ich użyć i jak na rolkach pchać to akwarium. Z rolkami/palisadami udało się po kilku próbach załadować akwarium do busa. Trzeba było tylko wepchnąć do samego końca, czyli raczej początku naczepy i na końcu, czyli od tyłu samochodu, wsadzić kliny aby się podczas transportu paczka nie przesuwała na tych rolkach.

W końcu wyruszyłem do Warszawy i tutaj miałem przejścia. Jechałem prawie, że przepisowo i zatrzymuje mnie Policja. Było ich dwóch, nie sprawdzali mnie alkomatem, miałem zapięte pasy, zawsze zapinam. Co ciekawe nie była to drogówka więc nie wiedzieli ile jechałem, mieli też ze sobą psa. Kazali mi wysiąść i otworzyć naczepę. W sumie sami mogliby to zrobić bo to była plandeka, ale to nic. Idziemy, kazali mi iść przodem, i jak już jesteśmy z tyłu to pies zaczyna szczekać i się wyrywać i jeden do drugiego mówi.

- Mamy go. Otwieraj.

To ja odwiązuje mocowanie plandeki. Mówię wam, ale miałem pietra myślałem, że może w paczce są jakieś dragi albo co. Otwieram, a on puszcza psa, który wskakuje na pudło z akwarium i do końca za pakę. Za chwile pojawia się jego łeb z reklamówką/zrywką w zębach. Ale miałem pietra, co on mógł znaleźć. Jeden z policjantów mówi do psa:

- Zostaw!

Pies rzuca zrywkę na ziemie. Oboje pochylają się, nie widzę co jest w środku i nagle oboje wybuchają śmiechem. Pokazują mi torbę a tam kiełbasa. Naprawdę nie mam pojęcia skąd się wzięła. Pewnie mój brat zostawił. W sumie jeździłem tym busem sam, ale czasami mnie zastępował.

Policjanci odjechali, a ja dojechałem do Warszawy i oddałem paczkę. Z wyjęciem, dzięki rolkom nie było problemu. Na miejscu czekało na mnie 3 gości i razem wypakowaliśmy akwarium. Do Skarżyska dotarłem bez problemów.

I oto cała historia transportu akwarium, jaką miałem firmie transportowej, kilka lat temu jak jeszcze jeździłem. Dzisiaj już nie jeżdżę, jestem programistą aplikacji internetowych (czyli takich rozbudowanych stron internetowych), prowadzę też bloga o programowaniu. Wiele ciekawych przesyłek miałem okazje przewozić, może jeszcze coś opiszę.

Komentarze