pasta o karierowiczu

0
149
Ewald

Elo mordeczki
Autor pasty o maturze ustnej z niemca zaprasza na swoje kolejne gówno

Miłego kurwa czytania

~Anon22 (tak będę podpisywać swoje wypociny)

Kiedy Janiak nazywał się jeszcze Piotr, pracował w małym wrocławskim pubie. Przychodziłem tam w czasie studiów dosyć często, moi starzy byli dziani (lekarze) to nie brakowało mi w krejzi najntis na browara na mieście. Boże, jak on mnie wkurwiał. W życiu nie widziałem człowieka, któremu by tak źle z oczu patrzyło. Poczułem się zobowiązany pokazać mu, jakim śmieciem stał się dla mnie za to chujowe spojrzenie XD zawsze, kurwa, zawsze zamawiałem u niego kilka najdroższych piwerek (kolorowe drinki są dla pizdeczek, elo) i...rzucałem w niego wyliczoną sumą w drobniakach. Achhhhh, kochałem przyjść do tego cwela po całym tygodniu ciężkiej tyry i jebnąć mu bilonem w twarz. Wbrew pozorom to bardzo uspokajające zajęcie, a widok Piotrusia zbierającego wszystko co do grosza z podłogi z dzikim szałem w oczkach to było coś! Po pewnym czasie Piotr wpadł na genialny pomysł wyróżnienia się z tłumu - obwieścił wszem i wobec, że przyjmuje imię Olivier przez "fau". Mało nie jebłem ze śmiechu, ale mniejsza z tym. Zobaczyłem światełko w tunelu w zaistniałej sytuacji, bowiem z takim imieniem mogłem jeszcze bardziej traktować go jak pizdeczkę! Zacierając ręce, podszedłem do lady, przywołałem go kiwnięciem ręki, dokonałem zamówienia i poklepałem po ślicznej, gładko jeszcze wówczas wygolonej buźce. Lekko się obruszył, ale piątak wsunięty do kieszonki koszuli skutecznie zamknął mu ryj. W ten sposób dorobiłem się swojego własnego, sprzedajnego barmana na każde skinienie. Piątaczek w kieszonkę i cały wieczór rozkładał ręce na boki jak ciskałem w niego dzikimi kwotami w samych monetach i nadstawiał mordy do poklepywania XDDD wydawałem na niego dzikie kwoty, ale kochałem jego performance, które odstawiał dla kasy i chyba nawet przywiązałem się do niego w jakiś pojebany sposób. Udało nam się dojść do takiego etapu, że niuniek prawie zdzierał z siebie koszulę na widok mojej cudnej osoby wchodzącej do baru. Kiedy jednak przyszedłem do lokalu w pierwszy weekend września, już po zakończeniu studiów, mojego Olivierka nie było - chłopak zwolnił się, bo "jakiś frajer przychodził co sobotę, rzucał w niego hajsem i w ten sposób zarobił na pierwsze dwa miesiące utrzymania w Warszawie". Wróciłem zdruzgotany do domu. Kurwa, zacząłem tęsknić za gościem, ale cieszyłem się, że udało mi się jakoś pomóc mu wyrwać się z tamtej speluny.

Parę lat później usłyszałem o nowym programie w TVN. Zainteresowany, włączyłem tv o odpowiedniej godzinie i zobaczyłem na ekranie...moją ulubioną pizdeczkę! Nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Facet na moich wygłupach dorobił się kariery modela i prezentera telewizyjnego XD zapragnąłem znowu poklepać go po buźce i ośmieszyć przy tłumie ludzi...
Niczym przyczajony tygrys, czekałem na idealną okazję. Jest, kolędowanie z TVN! Miał się tam pojawić! Ułożyłem zajebisty plan, wsiadłem w merca (hehe, poszedłem w ślady starych wy kurwa robaki biedaki) i pojechałem prosto na spotkanie z moim przydupasem.
Dobra, jest kościół. Tylko gdzie jest kurwa Janiak? Wszedłem do środka i zacząłem przyglądać się gościom w ławkach. Szukałem go dość długo, lecz nagle usłyszałem...no właśnie problem w tym, że nic bo nagle zrobiło się kurewsko cicho. Zdezorientowany, stałem na środku w chuj wielkiego kościoła z kieszeniami pobrzdękującymi od garści monet podczas gdy wszyscy przyglądali mi się jak jakiemuś kurwa wariatowi

Ja pierdolę, przypał

Zacząłem jeszcze intensywniej szukać go wzrokiem. Jest! Stoi...ta, stoi na środku kościoła z mikrofonem w dłoni. Kurwa, mogłem nie oglądać tyle Polsatu. Jebaniutki dostał się do konferansjerki zawodzenia na Jasnej Górze. Nie tracąc czasu, podbiegłem do niego, z całej siły jebłem mu w twarz drobniakami i poklepałem po zarośniętej mordce. Widziałem wysiłek w jego oczach, starał się trzymać to na wodzy, ale drugiej fali bilonu nie uniósł. Rozłożył ręce, zaczął tarzać się w hajsie, by po chwili zbierać go co do grosza z ziemi ze zwierzęcym szałem w oczach. Stałem przed nim pełen dumy i spełniony po tych wszystkich latach abstynencji, które mi zapewnił. Podrzucałem co chwilę garstkę monet to tu, to tam by chłopak się zbytnio nie nudził po wydłubaniu resztek z dziur w podłożu. Ooo tak, widok starego dobrego Piotrusia, jak zwykle robiącego z siebie ścierwo za hajs poprawia humor jak nic innego na calutkim świecie...

Komentarze